piątek, 25 marca 2016

Król Lew Rozdział #21

Lwiątka miały do pokonania długą drogę ciągle się wyprzedzali ale na ostatniej prostej Ahadi bardzo mocno wyprzedził Uru i usiadł dumny na mecie
Po kilku sekundach dobiegła do niego zdyszana Uru
Uru- Jak to możliwe?!
Ahadi- No widzisz jakoś możliwe
Uru- Biegłeś szybciej a w ogóle nie jesteś zmęczony jak to możliwe?!
Ahadi- Jakoś musi skoro tego dokonałem
Uru- Chodź idziemy do wodopoju muszę iść się napić
Ahadi zgodził się z nią kiwnięciem głowy i ruszył na przyjaciółką
Ahadi- Kiepsko z kondycją u ciebie
Uru- Ha ha ha bardzo śmieszne
Ahadi- Ale czy ja się śmieję?! Tylko coś mówię
Uru- Perfidnie się ze mnie naśmiewasz bo wygrałeś myślisz że jak wygrałeś to teraz możesz mnie poniżać?! 
Ahadi- Ale Uru ty mnie źle zrozumiałaś!
Uru- Dziękuję za dotrzymanie towarzystwa dalej pójdę już sama!
Ahadi- Ale daj mi to wytłumaczyć!
Uru- Dla mnie już wszystko jasne!
Uru odeszła wściekła
Ahadi- Ale co ja zrobiłem źle? Przecież nic złego nie powiedziałem nie śmiałem się nawet
Mówił sam do siebie
Ahadi- Trudno prędzej czy później jej przejdzie


To już koniec rozdziału mam nadzieję że się podobał :) :D

Pozdrawiam 

Fini~

Król Lew Rozdział #20

Następnego dnia gdy Ahadi się już obudził poszedł do domu Uru ale niestety tam jej nie było więc krążył po Lwiej Ziemi i szukał przyjaciółki
Ahadi- Gdzie ona może być?
Mówił sam do siebie
Ahadi- Pójdę zobaczyć do wodopoju
Niestety jej tam nie było. Ahadi zwiedził wszystkie miejsca w których byli razem i nigdzie nie mógł jej znaleźć zupełnie jak by zapadła się pod ziemie. Nagle zobaczył chmurę kurzu
Ahadi- Pewnie tam jest
Gdy dobiegł do gęstwiny pyłu i kurz już trochę opadł zobaczył Uru biegającą razem z jakimś ptakiem lecz na jego widok zatrzymała się
Ahadi- Hej co ty tu robisz?
Uru- Ćwiczę
Ahadi- A ten ptak to kto?
Uru- Ahadi skąd mam to wiedzieć?! Latał za mną
Ahadi- Sory myślałem że wiesz
Uru- Nie nie wiem
Ahadi- Widzę że dziś nie masz humoru?
Uru- Przepraszam poniosło mnie
Ahadi- To zostaw tego nieznajomego ptaka i chodź się bawić ze mną
Uru- Może się po ścigamy?
Ahadi- Okej kto pierwszy tam wygrywa
Ahadi policzył do trzech i oboje wystartowali jak z procy


To już koniec rozdziału 

Pozdrawiam

Fini~



Król Lew Rozdział #19

Uru- Bardzo miło z twojej strony. Bardzo miło że pamiętałeś
Ahadi- Jak mógłbym nie pamiętać o imieninach najpiękniejszej  lwicy z Lwiej Ziemi
Uru zawstydziła się
Uru- Ok już mi tak nie schlebiaj. Nie podlizuj się
Ahadi- Nie podlizuję 
Mohatu- Muszę wam przerwać Ahadi wracamy do domu zapomniałeś o polowaniu?!
Ahadi- A no tak to pa Uru
Uru- Pa
Gdy Ahadi zaczął już swoje polowanie bardzo szybko wypatrzył małą zebrę więc zaczął się do niej skradać i szykować do skoku
Oczywiście to była tylko nauka więc Ahadi tylko na nią skoczył i wrócił do domu
Mohatu- I jak ci poszło?
Ahadi- Bardzo dobrze
Mohatu- No to się cieszę
Gdy nastała noc oboje udali się do spania


To już na tyle :D

Pozdrawiam

Fini~

Król Lew Rozdział #18

Tego dnia Uru miała imieniny a Ahadi dobrze o tym pamiętał więc umówił się z nią po południu 
Mohatu- Nie idziesz dziś do Uru?
Ahadi- Przecież mówiłem ci że spotykamy się dopiero po południu 
Mohatu- A no tak zapomniałem
Oboje zaśmiali się
Ahadi- Oj tato pamięć ci już wysiada
Mohatu- Wypraszam sobie
Ahadi- No dobrze dobrze
Gdy nastał już czas  Ahadi zszedł z Lwiej Skały i ujrzał Uru 
Ahadi- Ojej jaka ona ładna
Mówił sam do siebie. Po czym podszedł do niej i ofiarował jej kwiaty
Ahadi- Wszystko najlepszego 
Uru- Ojej dziękuję te kwiaty są śliczne
Uru w nagrodę polizała Ahadiego
Uru- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję
Ahadi - Nie ma sprawy. Piękne kwiaty dla pięknej lwicy
Uru zaczerwieniła się


To już koniec rozdziału myślę że się podobał mimo tego że krótki i nudny 

Pozdrawiam

Fini~

Król Lew Rozdział #17

Po chwili Uru wskoczyła do wody
Uru- Wcale nie jest taka zimna
Ahadi- Ale ja nie mówiłem że jest zimna tylko że nie lubię wody!
Uru- Oj już się tak nie bulwersuj
Dzieciaki zaczęły się ochlapywać
Robiło się już ciemno a lwiątka nadal nie wracały do domu Mohatu to bardzo zaniepokoiło i postanowił poszukać syna
Mohatu- Pójdę zobaczyć do wodopoju
Gdy doszedł na miejsce ujrzał tam syna bawiącego się w wodzie z Uru
Mohatu- Ahadi wybacz ale muszę przerwać wam tę zabawę bo wracamy do domu
Ahadi- Ehh... Szkoda a mogę ją chociaż odprowadzić?
Mohatu- Dobrze ale pośpieszcie się
Ahadi- To był całkiem fajny dzień
Uru- Fajny?! Dla mnie to był super dzień zresztą jak każdy spędzony z tobą
Ahadi- Dzięki to było miłe ale ja też tak uważam
Gdy doszli do jej domu ona znów polizała Ahadiego
Ahadi- To pa
Uru- Pa
Ahadi- Ona na 100% na mnie leci 
Mówił sam do siebie
Gdy wrócił do domu jego ojciec już spał więc on też uznał że się położy


To już koniec rozdziału :D

Pozdrawiam 

Fini~

Król Lew Rozdział #16

Ahadi- Ale lepiej już wracajmy 
Mohatu- A co boisz się że Uru cię zobaczy?
Ahadi- Nie ale jestem już bardzo głodny
Mohatu uśmiechnął się 
Mohatu- No jeżeli tak to wracajmy
Następnego dnia Ahadi był już umówiony z Uru więc czekał na nią na głazie. Uru niestety przyszła spóźniona
Ahadi- A ty jak zwykle spóźniona
Uru- Bez przesady nie jak zwykle czasem mi się zdarza
Ahadi- Chodź  idziemy dziś do Kaby
Uru- Nie... Po co?
Ahadi- Bo nie ma nic do roboty
Uru- Chodź do wodopoju 
Ahadi- Ehh... No ok
Gdy lwiątka doszły do wodopoju Uru popchnęła przyjaciela do wody
Ahadi- Ej! dobrze wiesz że nie cierpię wody!
Uru- Zrobiłam to dla zabawy
Ahadi- Ha ha bardzo śmieszne
Uru roześmiała się
Uru- No a żebyś wiedział



To już na tyle :D


Pozdrawiam

Fini~



czwartek, 24 marca 2016

Król Lew Rozdział #15

Mohatu- Ahadi wieczorem przejdziemy się na spacer musimy poważnie porozmawiać
Ahadi kiwnął głową a Mohatu odszedł
Uru- Spokojnie to pewnie nic złego
Ahadi- Ja i tak już wiem o co chodzi
Uru- Okey to pa do zobaczenia jutro
Ahadi- No pa
Ahadi podszedł do ojca
Ahadi- Chodź jestem gotowy
Mohatu- Dlaczego mi nic nie mówisz?
Ahadi- Ja ci nic nie mówie?
Mohatu- Zmieniłeś się synu
Mówił zawiedziony
Ahadi- Przepraszam 
Ahadi opowiedział ojcu całą historię
Mohatu- Obiecaj mi że będziesz mi mówił wszystko
Ahadi- Obiecuję 
Mohatu spojrzał się na syna i uśmiechnął się do niego
Mohatu- Kocham cię synu
Ahadi- Też cię kocham


To już koniec rozdziału :D

Pozdrawiam

Fini~

Król Lew Rozdział #14

Mohatu- I jak gdzie dziś byliście?
Ahadi nie chciał mówić ojcu całej prawdy
Ahadi- No przy wodopoju jak codziennie
Mohatu- Oj nie ładnie tak kłamać...
Ahadi- Ale ja...
Mohatu- Byłem dziś przy wodopoju cały dzień i was tam nie było
Ahadi- Powiedziałem przy wodopoju?... Przejęzyczyłem się byliśmy na polanie przy wodopoju
Mohatu- Nie kłam gdzie byliście?
Ahadi- No bardzo blisko jej domu
Mohatu- No cóż wieżę ci ale mam nadzieję że mnie nie okłamujesz
Ahadi uśmiechnął się do ojca
Ahadi- Ja?! Nigdy bym cię nie okłamał
Mohatu- Mam nadzieję to dobranoc
Ahadi- Dobranoc
Następnego dnia Ahadi wstał bardzo szybko i pobiegł do wodopoju a tam spotkał Uru
Uru- O cześć nie wiedziałam że cie tu spotkam
Ahadi- No patrz bardzo miłe spotkanie
Uru- Idziemy gdzieś dziś razem?
Ahadi- Pewnie
Po chwili Uru przytuliła się do Ahadiego gdy patrzył na nich Mohatu
Mohatu- Miłość wisi w powietrzu
Żadne z nich nie zaprzeczyło ale Ahadi dziwnie spojrzał się na ojca


To już na tyle sorka że rozdział taki krótki ale cóż :D

Pozdrawiam 

Fini~

Król Lew Rozdział #13

Uru- I co podobało się?
Ahadi- No i to jak a jak już będę królem...
Ahadi znów zaczął się przechwalać

Ahadi- Wiesz co?
Uru- Co?
Ahadi- Byłem wtedy głupi bo myślałem że królową można wynająć
Uru zaśmiała się
Uru- Wiem ja też tak myślałam ale to jest zupełnie inaczej
Uru nagle posmutniała
Ahadi- Co jest?
Uru- Bo doszło do mnie że nigdy nie zostanę królową
Ahadi tylko się uśmiechnął a Uru już wiedziała o co mu chodzi 
Uru- Wiesz ja cię bardzo polubiłam i w ogóle
Ahadi- No ja cię też
Uru- Byłam pewna że nie mam szans na takiego przyjaciela i to jeszcze w nowym otoczeniu
Ahadi uśmiechnął się
Ahadi- Ja też byłem pewien że nie znajdę nikogo
Uru- A tu taka miła niespodzianka
Naglę zorientowali się że doszli do domu Uru
Ahadi- No to chyba koniec podróży 
Uru- Dokładnie to pa
Ahadi- Pa
Uru polizała Ahadiego a on się do niej uśmiechnął
Po kilku minutach był już w domu


To już koniec rozdziału :D

Pozdrawiam

Fini~

Król Lew Rozdział #12

Minęło już kilka tygodni a Ahadi i Uru byli już starsi. Ahadi wybrał się do swojej przyjaciółki Uru
Ahadi- Cześć gdzie dziś idziemy?
Uru- Hmm... Znam takie jedno fajne miejsce chodź ze mną
Ahadi kiwnął głową i poszedł za Uru
Minęło już 30 min a oni nadal nie dochodzili 
Ahadi- Gdzie idziemy? Czuję się jak byśmy chodzili w kółko
Uru- Nie marudź zaraz dojdziemy
Po kwadransie byli już na miejscu
Uru- Spójrz
Po tych słowach odkryła łapą kilka krzaków. Ahadi zrobił zdziwioną minę
Ahadi- Nigdy czegoś takiego nie widziałem
Uru- Widzisz dlatego cię tu przyprowadziłam
Ahadi- Co to za zwierze w ogóle?
Uru- Nie mam pojęcia ale jest zaskakujące co?
Ahadi- No i to jak
Gdy zaczęło się już ściemniać oboje wracali do domu

To już na tyle :D

Pozdrawiam 

Fini~


Król Lew Rozdział #11

Nastał piękny słoneczny dzień  a  Ahadi szybko pobiegł do swego ojca 
Ahadi- Mogę dziś wyjść z Uru?
Mohatu- Jasne
Gdy Ahadi był już w drodze do koleżanki spotkał Kabe 
Kaba- A dokąd to?
Ahadi- Idę do Uru chcesz się przejść z nami w jedno miejsce?
Kaba- Oczywiście z wielką chęcią
Gdy dotarli już do Uru cała trójka ruszyła w to miejsce które wybrał Ahadi
Uru- Gdzie idziemy?
Ahadi- Zobaczysz
Uru- Ojej jeszcze nigdy tu nie byłam
Kaba- Jak tutaj pięknie kompletnie nie Lwia Ziemia
Ahadi- Bo to już nie jest Lwia Ziemia
Kaba- A ojciec pozwala ci tutaj chodzić?
Ahadi- Nie dlatego z nami jesteś
Kaba skrzywiła dziób
Kaba- A jeżeli tata się dowie?
Ahadi- To będzie nasza słodka tajemnica
Kaba- Oj Ahadi co z ciebie wyrośnie?
Uru- Król
Wszyscy zaśmiali się 

To już koniec postu :D

Pozdrawiam

Fini~




środa, 23 marca 2016

Król Lew Rozdział #10

Ahadi- Wybacz że musimy się dziś tu bawić ale mój tata czasem ma ważne sprawy do załatwienia
Uru- Spokojnie nie musisz mi się tłumaczyć dla mnie to jest przygoda bo nigdy nie byłam na Skalę królewskiej
Ahadi- Przestań... To że ci powiedziałem że mój tata jest królem to nie masz mnie traktować jak nie wiadomo kogo
Uru- Wiem ale jakoś dziwnie się czuję
Ahadi- Ale spokojnie ty też będziesz królową
Uru uśmiechnęła się do niego
( U Mohatu)
Mohatu- Gdzie to jest?
Mówił do siebie
Nagle usłyszał jakieś krzyki i szybko przebiegł przez krzaki
Gdy przedarł się przez gęstwinę krzaków ujrzał zebrę leżącą w wodopoju a przy niej aligatora próbującego ją zjeść
Mohatu- Zostaw ją!
                                                               Aligator- O kogo my tu mamy?!
Zebra- Panie pomóż mi! 
Mohatu nie wytrzymał i podszedł do zebry i pomógł jej wyjść
Aligator- Ale pozbawiasz mnie jedzenia
Mohatu- Spokojnie jak pójdziesz gdzie indziej znajdziesz jedzenie
Aligator- Pff... Co z ciebie za król?!
Mohatu- Nie jesteś mile widziany na Lwiej Ziemi! Więc lepiej idź stąd za nim coś ci zrobię!
Zebra- Dziękuję Ci
Mohatu kiwnął głową a zebra pomknęła w stronę swojego stada. Za nim Mohatu się obejrzał Aligatora już nie było więc postanowił wrócić do domu
Mohatu- Jestem już!
                                                                     Ahadi- To świetnie
Mohatu- Uru już poszła?
Ahadi- No tak bo przecież jest ciemno
Mohatu uśmiechnął się do syna
Mohatu- Dobranoc
Ahadi- Dobranoc

To już na tyle :D

Pozdrawiam 

Fini~


Król Lew Rozdział #9

Hiena- Ojejku ale się boje chodźcie zabawimy się w grę. Ja was zjem a wy będziecie cicho
Uru bardzo się przestraszyła a Ahadi udrapnął hienę w nos
Hiena- Ał... To bolało to teraz moja kolej
Naglę do towarzystwa dołączył się wściekły Mohatu i rzucił się na hienę gdy leżała już pod jego ciężarem rzekł do niej
Mohatu- Co ci mówiłem o przychodzeniu tutaj?!
Hienia- Przepraszam pomyliło mi się
Mohatu- Nie chcę cię tutaj widzieć! Zmiataj stąd już!!
Hiena w podskokach opuściła Lwią Ziemię
Uru- Dziękuję za pomoc uratował mi pan życie
Mohatu- Nie ma sprawy ale wracaj lepiej do domu. Kaba odprowadź Uru do domu 
( Kaba to majordomuska Mohatu :D)
Kaba szybko wzbiła się do lotu i odprowadziła Uru na rozkaz króla
Mohatu- Chodź synku wracamy do domu 
Gdy dotarli już do domu od razu położyli się i zasnęli 
Następnego Dnia  z samego rana Uru czekała już pod Lwią Skałą gdy Ahadi się obudził i wyszedł przed jaskinie od razu ją ujrzał i zbiegł do niej w dół
Ahadi- Co tutaj robisz?
Uru- Przyszłam po ciebie
Ahadi- Ale ja nie wiem czy teraz mogę wyjść
Uru- A możesz iść się spytać?
Ahadi- Jasne!
Ahadi od razu pomknął do ojca
Ahadi- Tato! mogę wyjść z Uru? Bo przyszłą po mnie
Mohatu- Jasne ale uważaj na siebie
Mówił nie do końca przebudzony
Ahadi od razu poszedł zawiadomić swoją koleżankę 
Ahadi- Chodź możemy iść
Nagle usłyszęli głos Mohatu
Mohatu- Ahadi wróć tutaj
Ahadi- Chodź ze mną
Gdy maluchy dotarły do ojca usiadły obok niego a on rzekł do nich. Ahadi spojrzał się tylko na Uru

Mohatu- Ale dziś bawcie się tu lwice z mojego stada zaopiekują się wami bo ja mam bardzo ważną sprawę do załatwienia
Ahadi i Uru kiwnęli głowami i pomknęli do jaskini a Mohatu zszedł z Lwiej Skały


To już koniec rozdziału


Pozdrawiam 

Fini~


Król Lew Rozdział #8

Uru- Serio?! Czyli twój tata jest królem Lwiej Ziemi?
Ahadi- Tak ale nie na długo
Uru- Chciałabym być królową 
Uru nagle posmutniała
Ahadi- Spokojnie może cię zatrudnię i będziesz królową
Uru- A można tak?
Ahadi- Król może wszystko
Uru od razu się uśmiechnęła
Uru- Dzięki to miło z twojej strony
Ahadi- Idziemy się przejść?
Uru- Nie mogę muszę czekać za tatą 
Ahadi- Chodź proszę
Uru uległa koledze i poszła za nim. Lwiątka krążyły po Lwiej Ziemi zapadł Leki zmrok a do nich przyszła hiena a na pomoc przyleciała majordomuska króla  Mohatu
Hiena- A wy co tutaj robicie?!
Ahadi- Nie powinno cię to obchodzić ponieważ to ziemia mojego ojca 
Uru- A niedługo i jego
Hiena- Ojej jakie wredoty
Ahadi- Nie masz prawa nas tak nazywać
Majordomuska- Dzieci lepiej wracajmy
Ahadi wpadł w złość ale Uru była troszkę przestraszona


To już na tyle  :D

Pozdrawiam

Fini~

Król Lew Rozdział #7

Ahadi- Tato a gdzie tak dokładnie idziemy?
Mohatu- Idziemy... Do wodopoju
Ahadi zorientował się że tata go okłamuję
Ahadi- A tak dokładnie dokąd idziemy?
Mohatu- Do Uru
Ahadi zrobił wielkie oczy
Ahadi- Co?! Po co?!
Mohatu- Chcę poznać ją i jej rodziców
Ahadi- Ale tato mnie strasznie noga boli chyba ją złamałem...
Mohatu- Nie kłam. Nie chcesz spotkać się z swoją przyjaciółką?
Ahadi- To nie jest moja przyjaciółka! to tylko moja koleżanka!
Mohatu- Tylko koleżanka tak?
Mówił podejrzliwie
Ahadi nagle wybuch złością
Ahadi- Tak a żebyś wiedział!
Mohatu- Nie podnoś na mnie głosu!
Ahadi położył uszy po sobie
Ahadi- Przepraszam
Mohatu- Masz być grzeczny!!
Gdy doszli do domu Uru od razu ujrzeli ją bawiącą się przed jaskinią
Gdy ich ujrzała od razu podbiegła do Ahadiego
Uru- Cześć!!
Uru podniosła wzrok i zobaczyła Mohatu
Uru- Dzień Dobry panu
Mohatu- Witam
Ahadi- Gdzie jest twój tata?
Uru- Mój tata wyszedł ale proszę wchodźcie
Mohatu- Nie jeżeli nie ma twojego ojca nie będziemy wchodzić. Ahadi jeżeli chcesz zostać proszę bardzo ale masz wrócić na czas
Ahadi kiwnął głową. Gdy ojciec zniknął mu z pola widzenia od razu zwrócił się do Uru
Ahadi- Wiesz co?
Uru- Co?
Spytała zaciekawiona
Ahadi- Wiesz że niedługo będę królem?
Uru ta wiadomość bardzo zainteresowała


To już koniec rozdziału :D

Pozdrawiam Fini~

Król Lew Rozdział #6

Ahadi- Chodź pójdziemy się przejść 
Gdy oboje krążyli po Lwiej Ziemi Uru zaczęło się nudzić i skoczyła na Ahadiego i spojrzała na niego uroczo a Ahadi zaczerwienił się
Ahadi- Yy...
Uru znów zrobiła dziwną minę
Ahadi po tym incydencie spojrzał na Uru zupełnie inaczej zakochał się w niej ale nie chciał jej nic mówić. Ona w sumie też się w nim zakochała z tego ten dziwny skok.
Uru- To było dziwne...
Ahadi nie wykonał żadnego gestu
Oboje rozstali się bez słowa
Ahadi- To było dziwne ale słodkie muszę jej powiedzieć że...
Mówił szeptem sam do siebie
( U Uru)
Uru- Co ja narobiłam zachowałam się jak idiotka on teraz pewnie ma mnie za nieudacznice i głupią lwice 
Mówiła sama do siebie
Gdy Maluchy dotarły do domu Mohatu od razu spytał się synowi
Mohatu- Co dziś tak wcześnie
Ahadi- Nic po prostu Uru musiała isć wcześniej do domu
Mohatu- Mhm... To może pójdziemy na spacer?
Ahadi- Z wielką chęcią
Ahadi razem z ojcem wybrał się na spacer niestety nie znał celu podróży 

To już na tyle  :)

Pozdrawiam

Fini~




Król Lew Rozdział #5

Mohatu- Spójrz na gwiazdy
Ahadi wykonał polecenie ojca
Mohatu- To z nich patrzą na nas wszyscy władcy z przeszłości 
Ahadi zrobił wielkie oczy
Mohatu- Gdy będziesz samotny to pośpieszą ci z pomocą i ja także 
Ahadi skrzywił zgryz ale nie chciał zmuszać ojca do tłumaczenia mu wszystkiego
Mohatu zaśmiał się
Mohatu- Jak dorośniesz to zrozumiesz
Ahadi i Mohatu zaczęli wracać do domu
Ahadi- A czy jutro mógłbym spotkać się z Uru?
Mohatu był temu przeciwny bo nie polubił koleżanki syna ale nie chciał psuć młodości synkowi
Mohatu- Jasne ale pod warunkiem że będziesz posłuszny i stosował się do tych rad o których ci mówiłem 
Ahadi kiwnął radośnie głową
Gdy chłopacy wrócili do domu od razu poszli spać
Mohatu położył łapę na głowie syna
Mohatu- Dobranoc
Ahadi tylko się uśmiechnął po czym położył się spać
Następnego dnia Ahadi wstał jako pierwszy szepnął ojcu na ucho że wychodzi i gdy był już w połowie drogi spotkał Uru
Ahadi- Cześć Uru! 
Uru- Cześć właśnie po ciebie szłam
Ahadi- A ja po ciebie
Lwiątka zaśmiały się
Uru spuściła głowę w dół
Ahadi- Co jest?
Uru- No bo... Chciałam cię przeprosić za wtedy...
Ahadi- Nie ma sprawy
Ahadi uśmiechnął się do niej
Uru- Właśnie że jest! Nie powinnam ci tego mówić nie zmieniaj się lubię cię takiego jakim jesteś nie zmieniaj się proszę!
Ahadi- Ale przecież sądzisz że jestem sztywny
Uru- Wiem nie wiem dlaczego to było głupie nie jesteś sztywny jesteś super!
Ahadi- Okej już ci wybaczam

To już koniec rozdziału


Pozdrawiam 


Fini~



Król Lew Rozdział #4

Uru-Dzięki że mnie odprowadzasz  
Ahadi- Pff... To dla mnie pestka
Uru doskonale wiedziała że to z jej winy Ahadi jest taki ale nie  chciała mu nic mówić bo taki jaki jest teraz podobał się jej najbardziej.
Gdy Ahadi doprowadził koleżankę do domu ona wyszeptała mu coś na ucho niestety on tego nie zrozumiał a Uru nie chciała już tego powtórzyć.
Ahadi dotarł do domu a na skalę czekał na niego wściekły ojciec.
Mohatu- Wołałem Cię!!
Ahadi- Ale ja...
Ahadi nie zdążył nic powiedzieć
Mohatu- Co się z tobą stało?! Nie tak cie wychowałem! Przyszły  Król nie powinien się tak zachowywać! Jesteś przyszłym królem i jaki dajesz przykład?!
Ahadi- Tato to nie jest tak jak myślisz 
Ahadi próbował przekrzyczeć ojca i coś powiedzieć
Mohatu- Nie przerywaj mi!  Zawsze byłeś posłuszny a teraz?! Ja własnego syna nie poznaje!
Ahadi- Gdyby była tutaj mama pomogłaby mi 
Mohatu- Ale mamy tutaj nie ma! i pogódź się z tym że już nigdy jej nie będzie
Ahadi zaczął płakać ale wiedział że ojciec ma rację
Ahadi- No bo ja kogoś poznałem...
Mohatu zrobił zdziwioną minę i spojrzał na syna
Mohatu- Co? Kogo?
Ahadi- Taką jedną lwiczkę
Mohatu zrozumiał że Ahadi zakochał się w niej ale nie chciał zawstydzać syna
Mohatu- Chodź wybierzemy się na spacer i wtedy mi poopowiadasz
Ahadi poszedł za ojcem
Mohatu- No to opowiadaj
Ahadi opowiedział ojcu całą historie
Mohatu- Synu nie widzisz że ona chce cię zmienić?! Jeżeli jesteś dla niej sztywny to nie zasługuję na ciebie nie zmieniaj się nie warto bo taki jaki jesteś jesteś najlepszy
Ahadi chciał wziąć sobie do serca słowa ojca ale nie potrafił 
Ojciec i syn dumnie kroczyli przez Lwią Ziemię gdy zapadł zmrok ojciec i  syn położyli się pod gwiazdami Ahadi wszedł ojcu na grzbiet a ten rzekł do niego 


To już koniec rozdziału 

Pozdrawiam 

Fini~




Król Lew Rozdział #3

Gdy Motyl przeleciał Uru zwróciła się do Ahadiego
Uru- Śliczny był ten motyl co?
Ahadi- Był bardzo ładny
Uru skrzywiła minę
Uru- Czemu taki jesteś?
Ahadi- Jaki
Uru- No sztywny
Ahadiego te słowa bardzo zabolały bo bardzo polubił Uru ale po jej słowach uznał że on musi się zmienić
Ahadi- Ja sztywny?! Proszę cię ja tylko takiego udaję
Uru- No to chodź pobawimy się
Ahadi- A w co? bo nie mogę za daleko odchodzić od domu
Naglę zorientował się że powiedział coś co Uru się nie podobało. Poprawił swoją wypowiedź śmiechem 
Ahadi- Żartowałem chciałem zobaczyć twoją reakcję 
Uru odetchnęła z ulgą
Uru- Uff... to dobrze bo już się bałam że mówisz to na serio
Uru nie znała jeszcze Lwiej Ziemi dlatego krążyła po niej bez końca
Ahadi- Długo jeszcze? Łapy mnie już bolą
Uru- Oj ty leniu przestań! Zaprowadziłbyś mnie gdzieś a nie tylko marudzisz
Ahadi- Yh... Ale ona jest wredna
Powiedział szeptem sam do siebie
Uru- Słyszałam!
Ahadi- Nie możliwe powiedziałem to strasznie cicho!
Uru- Zapamiętaj że ja mam bardzo dobry słuch
Ahadi kiwnął głową
Uru- Chodź pobawimy się
Oba lwiątka zaczęły na siebie ryczeć ( O ile można to tak nazwać :D) 
Uru- A jednak umiesz się bawić myliłam się
Naglę z daleka usłyszeli jakiś głos
Mohatu- Ahadi!!
Ahadi- Tata mnie woła
Uru- To pa do zobaczenia 
Ahadi- Może cię odprowadzić?
Uru- A twój tata?
Ahadi- Poczeka
Uru uśmiechnęła się do niego i razem ruszyli w stronę jej domu 



No to już koniec rozdziału  :D 

Pozdrawiam

Fini~

wtorek, 22 marca 2016

Król Lew Rozdział #2

Ahadi postanowił podejść do tajemniczej postaci. Gdy zbliżył się do nowo widzianego lewka doszło do niego że jest to lwiczka, która do tego jest w jego wieku. Ahadi odważył się zapytać 
Ahadi- Kim jesteś? i co tutaj robisz?
Pytał zdziwiony
Lwiczka odwróciła się i spojrzała na Ahadiego 
Lwiczka- Czemu mnie o to pytasz?
Na pierwsze wrażenie Ahadiego nie wydawała się zbyt miła
Ahadi- Ja po prostu chcę wiedzieć. Jestem Ahadi
Przedstawił się nowo poznanej lwiczce 
Lwiczka- Jestem Uru miło mi cię poznać
Ahadi uśmiechnął się do niej  a ona odwzajemniła ten gest
Uru- Wiesz może gdzie tu jest wodopój?
Ahadi- Jesteś tu nowa?
Uru- Tak niedawno tu przyszłam z tatą
Ahadi nie widział żadnego przeciwieństwa aby nie zaprowadzić koleżanki do wodopoju
Ahadi- No to chodźmy
Uru uśmiechnęła się i ruszyła za Ahadim
Lwiątka rozmawiały z sobą długi czas aż w końcu zaczęły się bawić
Nagle nad ich głowami przeleciał kolorowy motylek i Uru oparła łapy o grzbiet Ahadiego żeby lepiej zobaczyć motyla



No to na tyle :D mam nadzieje że rozdział się chodź trochę podobał

Pozdrawiam

Fini~



Król Lew Rozdział #1

Było jeszcze ciemno a Ahadi budził już  swojego ojca
Ahadi- Ojcze obudź się 
Mówił spokojnym głosem
Mohatu- Już wstaję synku
Ahadi uśmiechnął się i spojrzał na ojca
Mohatu- Widzę że chcesz ode mnie coś zupełnie innego
Ahadi- Jak byłoby to możliwe chciałbym sam zwiedzić dziś Lwią Ziemię
Mohatu- Ależ oczywiście synu, ale uważaj na siebie
Powiedział stanowczo ale spokojnie
Ahadi szybkim ruchem zbiegł z Skały i w pierwszej kolejności postanowił zwiedzić polanę znajdującą się blisko wodopoju
Ahadi- Bardzo ładne widoki
Mówił sam do siebie
Ahadi- Ta Lwia Ziemia jest ogromna jak mam to zwiedzić w kilka dni 
Nagle przyszła do niego jedna myśl
Ahadi- Jestem głupi przecież mam na to całe życie
Gdy zaczęło się ściemniać Ahadi wrócił do domu
Mohatu- I jak co dziś zwiedziłeś?
Ahadi- Polanę przy wodopoju i wodopój 
Mohatu- Cieszę się 
Ahadi- Wiesz co tato?
Mohatu skrzywił się ale dał znak głową Ahadiemu żeby mówił dalej
Ahadi- Nigdy nie będę miał dziewczyny ani dzieci będę cały czas zwiedzał Lwią Ziemię 
Mohatu zaśmiał się
Mohatu- Zobaczymy jak dorośniesz jaką będziesz mieć wtedy decyzję
Ahadi spojrzał na ojca
Ahadi- Nie nie zmienię tej decyzji
Powiedział stanowczo
Mohatu kiwnął głową ale i tak znał prawdę
Następnego dnia Ahadi wybrał się na kolejną przechadzkę umilając sobie drogę szedł tanecznym krokiem i podśpiewywał sobie pod nosem

Jego pioseneczkę przerwał mu widok kogoś kogo jeszcze nigdy tu nie widział stanął i wytężył swój Lwi wzrok


Sorka że rozdział taki krótki ale uznałam że na tym blogu rozdziały będą krótsze niż tam :D

Pozdrawiam 

Fini~





Prolog 0

Hejkaa

Jak widzicie założyłam nowego bloga a to tylko z obawy przed tym że na tamtym blogu skończą mi się pomysły ale spokojnie nie zaniedbam drugiego bloga o Królu Lwie postaram się aby tego samego dnia był rozdział tu jak i tam :D ( Choć pewnie nie zawsze mi się to uda)

A teraz zapraszam serdecznie tu: ( to jest blog mojej najkii zapraszam!!)
I
I
 I 
v
mustangtomojaulubionabajka.blogspot.com

Oraz tu ( na jej nowiuśkiego bloga również o mustangu który jest zaczepisty polecam jej blog jest supi :D)

I
I
I
I
V


Pozdrawiam i wszystkim bloggerą/bloggerką życzę wenyy

Fini~